środa, 23 grudnia 2015

Odliczanie do świąt #22 i #23: Listy do M, reż. Mitja Okorn

Film pt.: "Listy do M" oglądałam już ze 2 lata temu, ale wtedy jeszcze nie potrafiłam określić sensu tego filmu. W poniedziałek obejrzałam go ponownie, wczoraj obejrzałam go jeszcze raz. Teraz, w wieku 17 lat potrafię znaleźć sens tego filmu.

Reżyseria: Mitja Okorn
Scenariusz: Karolina Szablewska, Marcin Baczyński
Produkcja: Polska
Rok premiery: 2011
Komedia romantyczna

Film może zostać uznany za jeden wielgachny, kiczowaty romans. Ja oglądałam go z wielkim zachwytem i nie dlatego, że uwielbiam romanse, ale dlatego, że ma w sobie magię świąt. Jestem w stanie nawet rzec, że jest lepszy niż popularny "Kevin sam w domu".
Jest to opowieść (jeśli mogę tak powiedzieć) o 3 parach, które przeżywają swoje tzw. wzloty i upadki. Jest dziewczynka z domu dziecka, która bardzo chciałaby mieć prawdziwą rodzinę i postanawia uciekać z ośrodka. Potem trafia do jednej z rodzin, w której pani domu nie pała do niej zbytnią sympatią- więcej Wam nie powiem bo opowiem wszystko haha


Druga para z kolei jestem małżeństwem i mąż dowiaduje się, że jego żona go zdradziła nie z kim innym jak z.. No właśnie: z kim? Tego musicie się dowiedzieć.
Jest także chłopiec, który kradnie i okrada św. Mikołaja z telefonu i ucieka przed nim.
Nie chcę Wam tutaj pisać wszystkiego, ponieważ nie będziecie mieli tej przyjemności z oglądania tego filmu. Recenzja jest dosyć okrojona, ale mogę Wam z ręką na sercu powiedzieć, że film jest naprawdę godny polecenie i jeśli jeszcze go nie oglądaliście to koniecznie to nadróbcie!


Mam nadzieje, że post Wam się spodobał. Do następnego tekstu!

Ps. Jutro już wigilia! Z tej okazji chcę Wam życzyć zdrowych, spokojnych i ciepłych świąt Bożego Narodzenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz