piątek, 6 stycznia 2017

(101) Prawo Mojżesza, Amy Harmon (spoilery!!!)

"Prawo Mojżesza" stało się bestsellerem 2016 roku, przez co ogrom ludzi ją czytało i polecało. Ja jako osoba bardzo podatna na czyjeś polecenia, skusiłam się i tym razem. Ludzie pisali, że wzruszająca, że cudowna, że urocza.. A ja co napiszę?


Tytuł oryginału: The Law of Moses
Cykl: Prawo Mojżesza (tom 1)
Wydawnictwo: Editio 
Data wydania: 31.08.2016
Liczba stron: 360
Romans

Georgia jest nastolatką, która pomaga swoim rodzicom w prowadzeniu ośrodka terapeutycznego. Pewnego dnia do pomocy zatrudniają Mojżesza- chłopca "cracku". Przeżył w życiu już wiele, aż w końcu trafił pod skrzydła swojej prababci- Gigi.
Georgia jest zafascynowana nowym pracownikiem i pomimo zakazów, zbliża się do niego. I to jej błąd...

Jeśli mam być szczera to bardzo, ale to bardzo Georgia działała mi na nerwy, a Mojżesza było mi po prostu szkoda.
Georgia okazała się być typową nastolatką, która za wszelką cenę próbuje zbuntować się przeciwko wszystkim dorosłym, a zwłaszcza swoim rodzicom. Nie zważa na niebezpieczeństwo i nie słucha się innych. A kiedy Mojżesz ją odrzuca, bo nie chce się z nią kolegować- ona co robi? Chodzi za nim krok w krok, denerwując go tym.
Nigdy nie dostrzegamy tego, co oczywiste, dopóki nie uderzy nas prosto w twarz.
Mojżesz. Chłopak, którego jest mi bardzo szkoda, ponieważ przeżył wiele i z całą pewnością nie były to fajne wspomnienia. Matka, której nie znał, bo ta zmarła kilka dni po jego urodzeniu. On sam znaleziony w koszu w pralni. Przerzucany z rąk do rąk, od jednej rodziny do drugiej i dopiero prababcia się nad nim zlitowała i zabrała go do siebie. Ale pomimo tego wszystkiego, Mojżesz nie dawał po sobie poznać, że coś go to obeszło. Wyrażał swoje wizje i emocje malując. Nieważne gdzie, byleby mógł się całkowicie poświęcić temu zajęciu.


Miały być łzy- nie uroniłam ani jednej. Może jestem bezduszną bestią? Nie. Według mnie opis znajdujący się z tyłu książki ma się nijak do tego, co znajdziemy w środku. "Ta historia nie kończy się happy endem".. Wybaczcie, ale to jest chyba jakiś żart.

Owszem, przedostatnie rozdziały były bardzo smutne i bolało mnie serce, kiedy je czytałam, ale happy end był! Nie taki jak byśmy sobie życzyli, ale jednak był.

Wniosek? Teksty na tylnej okładce to zwykły chwyt marketingowy, przed czym Was przestrzegam!
Świadomość, że nie cierpisz samotnie, przynosi ulgę. Smutne, ale prawdziwe.
Podsumowanie:
Książka jest urocza, chwilami zabawna, ale też zawiera wiele prawd o życiu. Zachwycająca historia Mojżesza, który pomimo swojego "pękniętego" umysłu, potrafi żyć i radzić sobie ze wszystkim.
Minusem jest opis, który wprowadza w wielki błąd. Lecz dla miłośników romansów, czy nawet dramatów- książka sprawdzi się idealnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz