piątek, 31 marca 2017

(126) Flower jak kwiat, Elizabeth Craft, Shea Olsen

Ostatnio mam ochotę czytać głównie romanse i młodzieżówki, ale wiem, że muszę to ograniczyć, bo mi się te gatunki znudzą. Ale nie mogłam się powstrzymać i zaczęłam kolejną książkę młodzieżową. I po raz kolejny przepadłam.


Tytuł oryginału: Flower
Wydawnictwo: Literackie
Data wydania: 17.02.2017
Liczba stron: 320
Romans, powieść młodzieżowa

Charlotte jest 18-latką, która nie zamierza popełniać tego samego błędu, który popełniła jej babcia, mama i siostra. Ma określony plan na życie i mocno się go trzyma. Uważa, że purpurowe róże to symbol przemijającej miłości, a jej ulubioną figurą jest trójkąt, czyli najstabilniejsza z figur geometrycznych. Po szkole pracuje w kwiaciarni Holly, a pewnego dnia odwiedza ją chłopak imieniem Tate. Dziewczyna mimo zauroczenia chłopakiem stara się trzymać swojej zasady “zero chłopaków, zero randek”. Ale czy jej się to uda?


Książka bardzo skojarzyła mi się z książką “Girl online”, którą bardzo polubiłam, a także z filmem “Randka z gwiazdą”. (dlaczego? tego Wam nie powiem :D ).
Bardzo, ale to bardzo przyjemnie mi się ją czytało, a nawet nie czytało- ja płynęłam przez tą książkę.


Charlotte wydała się być odpowiedzialną i inteligentną młodą kobietą, która doskonale wie czego chce i zrobi wszystko żeby to osiągnąć. Myślę, że mogłabym ją polubić w rzeczywistości.
Natomiast Tate to niejaki symbol buntu, niegrzecznego chłopca, który zawsze dostaje to czego chce, a także ma na pęczki panienek, które chcą z nim pogadać… lub zrobić coś innego.


Autorki (bo pamiętajmy, że książkę napisały dwie panie) stworzyły coś, co pozwoliło mi oderwać się od rzeczywistości i porwało wprost do gorącego Los Angeles, gdzie mogłam towarzyszyć Charlotte. Książka została napisana w pierwszej osobie, więc odczucia zostały spotęgowane. Czułam się jakbym to ja przeżywała to wszystko. Bardzo szybko się ją czyta i tak jak w środę wieczorem ją zaczęłam, w czwartek po południu skończyłam, tylko po to, żeby powiedzieć: WOW. TO BYŁO DOBRE.


Jest to lekka, przyjemna książka, od której nie można się odciągnąć. Można powiedzieć, że Colleen Hoover ma przeciwniczki.


Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Literackiemu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz