piątek, 26 maja 2017

(146) Mara Dyer. Przemiana, Michelle Hodkin [SPOILERY!]

Mara sądzi, że Jude żyje. Mara się boi. Mara musi pokazać swoim bliskim, że jest normalną nastolatką, ale jak to zrobić, skoro jej były (nie) zmarły chłopak ją straszy? Na szczęście może liczyć na Noaha, który jest jej miłością i wsparciem.


Tytuł oryginału: The Evolution of Mara Dyer
Cykl: Mara Dyer (tom 2)
Wydawnictwo: YA!
Data wydania: 28.01.2015
Liczba stron: 478
Młodzieżowa

W drugiej części dostaliśmy jeszcze większą porcję akcji niż w części poprzedniej. Michelle Hodkin postanowiła zabawić się naszymi umysłami oraz wyobraźnią i przerazić nas doszczętnie.

Główna bohaterka ponownie ląduje w szpitalu psychiatrycznym i ponownie nie pamięta dlaczego. Pomaga jej mama, która wyjaśnia jej, że dzień wcześniej Mara przyszła na komisariat policji i zachowywała się agresywnie. Dziewczynę nagle olśniewa i przypomina jej się, że na tymże komisariacie spotkała Jude’a. Czy to nie za dużo zagadek jak na jedną książkę?
Okazuje się, że nie.

“Przemiana” jest rewelacyjną kontynuacją “Tajemnicy”, która w porównaniu z drugą częścią jest według mnie bez porównania. Druga część sprawiła, że zapomniałam o świecie i weszłam w świat Mary i jej problemów. Trochę zaczęło mnie denerwować to, że bohaterka ciągle trafia do jakiegoś szpitala i nikt jej nie wierzył w sprawie Jude'a. Oczywiście oprócz Noaha, który jak się okazało- również posiada pewne dziwne zdolności.

Nastolatka trafiła do kliniki zwaną Horyzonty, gdzie musiała uczęszczać na terapię. Poznała różnych dziwnych ludzi i jakimś trafem spotkała tam Jamiego, którego możecie pamiętać z poprzedniej części. Tak, to ten co został wylany bo podobno groził Annie i temu jej koledze.
Oprócz niego na terapii Mara spotyka Phoebe, która okazuje się istną świruską. Mówi zagadkami, oskarża Marę o coś, czego ta wcale nie zrobiła i ogólnie jest mega pokręcona.
Nie mogło zabraknąć także doktor Kells, która sprawuje pieczę nad leczeniem nastolatki.

Akcja, z jaką stykamy się w tej pozycji, pędzi non stop do przodu. Tutaj nie ma czasu na przerwę na oddech. Tutaj trzeba biec, żeby ogarnąć to wszystko co się tam dzieje, a co niestety przychodzi z trudem. Dziwne wydarzenia sprawiły, że i ja zaczęłam patrzeć podejrzliwie na ludzi, bo co jeśli okażą się być jakimiś dziwakami, którzy chcą mnie nękać?

Dopóki nie skończyłam książki i nie wypuściłam z ulgą powietrza, nie zdawałam sobie sprawy, że przez ostatnie strony prawie wstrzymywałam oddech. Końcówka była jednocześnie najgorsza, złamała mi moje biedne, już i tak ledwie trzymające się serduszko, a jednocześnie najlepsza EVER. Pani Michelle Hodkin- JAK MOŻNA TAK SKOŃCZYĆ KSIĄŻKĘ?

“Klątwa drugiego tomu” na pewno ominęła tą książkę szerokim łukiem. Zobaczymy jak będzie z tomem trzecim. Mam nadzieję na naprawdę fenomenalne zakończenie te serii.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz