wtorek, 22 sierpnia 2017

(188) Przebudzenie Lukrecji, Laura Adori

Niedawno miałam ochotę na przeczytanie przyjemnej obyczajówki, która odprężyłaby mnie i pozwoliła zapomnieć o obowiązkach. Sięgnęłam więc po Przebudzenie Lukrecji, którym jestem bardzo rozczarowana.

Cykl: Przebudzenie Lukrecji (tom 1)
Wydawnictwo: Lira
Data wydania: 5.07.2017
Liczba stron: 320
Literatura obyczajowa

Dobiegająca czterdziestki Lukrecja, rzuca pracę we Włoszech i przylatuje do Warszawy. Prosi swoją znajomą, Werę, o nocleg  tak się składa, że przez najbliższy czas kobiety będą razem mieszkać. Lukrecja poszukuje swojej pasji, a także kandydata na męża. Czy jej się to uda?

Po pierwsze. 

Główna bohaterka jest bardzo irytująca. Jej dziwne przemyślenia, łączenie seksu i miłości do gotowania i szukanie na siłę odpowiedniego mężczyzny. Myślałam, że mnie szlak trafi, kiedy po raz kolejny starała się spotkać z Cezarym, mimo, że ten nie miał najwidoczniej na to ochoty. Bardzo nie lubię tego typu ludzi, którzy chcą mieć wszystko. Zastanawia mnie również jedna rzecz: jakim cudem bezrobotna Lukrecja mogła sobie pozwolić na wynajem mieszkania oraz przyrządzanie dziwnych potraw, których składniki kosztują bardzo dużo pieniędzy? Dobrze, może miała jakieś oszczędności, ale każdy normalny człowiek po przyjeździe do innego kraju zaczyna rozglądać się za pracą i nie wydaje tylu pieniędzy, aby mieć coś na "czarną godzinę". Chyba, że jestem w błędzie.

O pozostałych bohaterach niestety nie potrafię się wypowiedzieć, ponieważ autorka nakreśliła tylko ich postacie, bez zbędnego wdawania się w szczegóły. Jestem dosłownie kilka godzin po skończeniu książki, a nie pamiętam już jaka była Wera! To tak jakbym widziała tylko manekina z przypiętą kartką z imieniem i to tyle.

Po drugie. 

Fabuła książki jest nudna. Okropnie nudna. Zazwyczaj nie oczekuję od obyczajówek czegoś przełomowego, ale choćby odrobina oryginalności by wystarczyła, aby poprawić poziom ciekawości tej książki. Pomimo, że autorka ma bardzo lekki styl pisania i nie boi się rzucać przekleństwami, to jednak tutaj nie zaiskrzyło.

Laura Adori niestety nie zachwyciła mnie, a ja nie mam ochoty na zapoznanie się z drugą częścią przygód panny Lukrecji.

Myślę, że jest to książka skierowana bardziej do osób, które lubią takie zwyczajne, przeciętne książki i które po przeczytaniu pójdą w odstawkę. Ja od książek oczekuję czegoś więcej, a tutaj tego nie znalazłam.

Przebudzenie Lukrecji otrzymuje ode mnie ocenę:


Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję wydawnictwu Lira.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz