środa, 13 grudnia 2017

(207) Wioska morderców, Elisabeth Herrmann

Nadal poszukuję thrillera/ kryminału, który dosłownie wyrwie mnie z kapci i sprawi, że nie będę mogła w nocy spać. W tym celu postanowiłam przeczytać Wioskę morderców, tak zachwalaną pozycję przez wielu fanów tych gatunków.
Tytuł oryginału: Das Dorf der Mörder
Cykl: Sanela Beara (tom 1)
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 5.04.2016
Liczba stron: 548
Kryminał

Akcja powieści zaczyna się w momencie, gdy w pewnym Berlińskim ogrodzie zoologicznym dochodzi do strasznej zbrodni. Kiedy na miejsce przybywa policjantka Sanela Beara, zastaje ona kompletny chaos i zamieszanie. Kilka dni później prasa opisuje okoliczności zdarzenia i ujawnia nazwisko kobiety podejrzanej o popełnienie zbrodni. Podejrzana przyznaje się do popełnionego czynu, ale Beara postanawia przeprowadzić śledztwo na własną rękę.

Na początek poruszę temat głównej bohaterki. No przyznam szczerze, że... nie wiem sama co sądzić o tej postaci. W mojej opinii jest to bohaterka kompletnie "pusta", bez tego czegoś, co by ją jakoś wyróżniało na tle innych. Ot taka zwykła, szara kobieta, która ma dość duże ambicje.

Oglądałam kiedyś recenzję Anity z BookreviewsbyAnita na temat tej książki i wspomniała ona, że początek bardzo kojarzy jej się z początkiem Zwierzogrodu. I ja muszę to potwierdzić: początek naprawdę wygląda jak żywcem wyjęty z bajki, lub też na odwrót (w zależności od tego co było pierwsze).

Myślę, że teraz nareszcie mogę przejść do tego, co uważam na temat fabuły powieści.
Z przykrością muszę napisać, że fabuła była zwyczajnie nudna i nijaka. Bardzo ciężko czytało mi się o kolejnych działaniach bohaterów, ponieważ akcji było zwyczajnie bardzo mało, a opisy stanowczo zbyt długie. Myślę, że gdyby skrócić te opisy tak o 50% to cała książka miałaby o 200 stron mniej.

Choć miejsca, w których działy się te wydarzenia były opisane bardzo dobrze i mogłam je sobie z łatwością wyobrazić (to zdecydowanie na plus, ale i tak uważam, że te opisy były stanowczo zbyt długie), to jednak nie odnalazłam tutaj tego klimatu kryminału z krwi i kości. Ani razu nie poczułam jakiegokolwiek napięcia związanego z ciekawością co się wydarzy dalej. Szczerze mówiąc było mi to obojętne.

Jest to kolejna książka, po której przeczytaniu czuję się rozczarowana, zdegustowana i po prostu jest mi przykro, że trafiłam na kolejnego mini gniotka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz