niedziela, 22 kwietnia 2018

(223) Until November, Aurora Rose Reynolds

Dawno nie czytałam czegoś tak... Czegoś, co tak bardzo mnie rozczaruje i zdenerwuje jednocześnie. Myślę, że pora znowu ponarzekać.

Cykl: Until (tom 1)
Wydawnictwo: Editio
Data wydania: 6.10.2017
Liczba stron: 210
Romans, erotyk 

Po tajemniczym wypadku November wyprowadza się z Nowego Jorku, ucieka przed despotyczną matką i tajemnicą z przeszłości. U boku ojca pragnie znaleźć bezpieczeństwo i spokój. Nie spodziewa się, że los przygotował dla niej inny scenariusz...

Zacznę od tego, że tak słabego romansu/ erotyku nie czytałam dawno. Podczas lektury odczuwałam zażenowanie, ale z drugiej strony książka wciągnęła mnie na tyle, że przeczytałam ją w dwa dni. Na tym właśnie polega mój osobisty "problem" z Until November. Jest to słaba książka, ale z drugiej strony naprawdę wciągająca.

Główna bohaterka, November naprawdę denerwowała mnie swoim zachowaniem. Myślę, że autorka chciała na siłę wykreować ją na typowo silną kobietę po przejściach, ale cóż.. Nie wyszło zbyt dobrze. Niektóre myśli, jakie chodziły po głowie tej bohaterki wpędzały mnie naprawdę w zażenowanie i czułam się nieswojo. Kilka razy byłam gotowa odstawić tą książkę na półkę i do niej nie wracać, ale jako osoba, która musi skończyć to, co zaczęła, uparcie czytałam dalej.

Język jakim posługiwała się Aurora Reynolds, jest językiem potocznym, niekiedy wulgarnym, czasem aż za bardzo wulgarnym.

Gdy to pisałam przyszła mi pewna myśl do głowy. Mężczyzna, którego November spotyka na swojej drodze jest niczym drugi Christian Grey. Dziewczyna jest TYLKO jego, nikt nie ma prawa z nią rozmawiać, patrzeć na nią, a już BROŃ BOŻE DOTKNĄĆ. Chorobliwa zazdrość, to coś co spotykamy dosyć często w tej książce. Poważnie, teraz jak o tym myślę, to naprawdę brzmi jak coś, co było inspirowane Greyem i to mocno. Nie wiem ile w tym prawdy, ale dla mnie to tak właśnie wygląda.

Podsumowując: choć książka wciąga, to jednak jej potężnymi minusami są: główna bohaterka, zbyt wulgarny momentami język, zbyt mała ilość stron, która pozwalałaby na sensowniejsze rozkręcenie się akcji oraz to podobieństw do Greya. Lub to ja jestem po prostu dziwna i po prostu jest to dla mnie jakiś wyższy level, albo to serio jest słaba książka.


Za egzemplarz bardzo dziękuję Wydawnictwu Editio.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz